Wędkarskie pożegnanie roku 2007

Witam,

Ze Stachem na ryby jeździmy już chyba  15 lat. Kiedyś ja jego woziłem, dzisiaj on był kierowcą. Mogłem jego zwyczajem pospać w samochodzie. To już chyba ostatni raz w tym roku na rybach. Pożegnanie takie jak cały sezon. Trochę może przesadziłem. Stasiu złowił jednego karasia. Ja łowiłem na spławik, nie widziałem nawet jednego brania. O kiju wróciłem do domu.

 Wędkarzy w Rowach można było policzyć na palcach.

Czekam na otwarcie sezonu na rzekach.